Moja portugalska historia zaczyna się w 2012 r. w Obrzycku, miasteczku w powiecie Szamotulskim. Pojechaliśmy tam z żoną, aby obejrzeć na własne oczy okno, znajdujące się na pierwszym piętrze barokowego ratusza.
Okno, a w zasadzie jego obramienie, pochodzi z 1527 r. i zostało przeniesione w całości
z klasztoru Batalha w Portugalii. Kupił je i przywiózł do Obrzycka w 1847 r. hrabia Atanazy Raczyński (1788-1874).
Ten bogaty arystokrata był politykiem i dyplomatą związanym z dworem Hohenzollernów, ale przede wszystkim wielkim miłośnikiem sztuki i kolekcjonerem. Jako ambasador pruski w Lizbonie i Madrycie napisał pierwszą historię sztuki Portugalii.
Portugalskie okno w Obrzycku wykonane zostało w stylu manuelińskim. Styl wziął swoją nazwę od króla Portugalii Manuela I Szczęśliwego, który intensywnie finansował wyprawy morskie
o handlowym charakterze. Przyczyniły się one do niezwykłego wzbogacenia i rozbudowy imperium, które stało się największą obok Hiszpanii potęgą ówczesnego świata. Bogactwo Portugalii promieniowało na wszystkie dziedziny, włączając w to późnogotycką architekturę, zdobioną osobliwymi ornamentami inspirowanymi morską fauną i florą oraz elementami żeglarskimi.
Manueliński styl zdobienia był swoistym koktajlem późnego gotyku i elementów orientalnych, roślinnych a nawet marynistycznych. Odzwierciedlał morską potęgę Portugalii, stąd wśród ornamentów obok kandelabrów, medalionów, gryfów, liści roślin, postaci ludzkich często występowały glony morskie, algi, muszle, korale, sieci, liny okrętowe, girlandy z roślin morskich i liny. Ornamenty miały swoją symbolikę. Karczochy symbolizowały odrodzenie i zmartwychwstanie, winogrona – Baranka Bożego, owoce granatów – płodność, szyszki – również płodność, ale
i nieśmiertelność... Styl manueliński narodził się w klasztorze Batalha i stamtąd rozprzestrzenił się na całą Portugalię. Najbardziej spektakularne przykłady znajdują się w klasztorach w Belém, Tomar. Styl doskonale zachował się w byłych koloniach portugalskich, np. w Safim w Maroku, w Funchal na Maderze, w indyjskim Goa czy w Mozambiku.
Zdjęcie okna z Obrzycka zamieściłem na swoim blogu, a na początku 2015 otrzymałem e-maila od dr Orlindo Jorge, kustosza muzeum Batalha, który prowadził wtedy badania nad architekturą cywilną w mieście Batalha. Obrzyckie okno stanowiło część jego badań, prosił mnie o bardziej szczegółowe zdjęcia detali. Zależało mu na zrozumieniu symboliki zawartej w obramowaniu okna. Z dalszej korespondencji wynikało, że okno w Obrzycku jest jedynym zachowanym z klasztoru Batalha! Wcześniej Orlindo zwracał się o pomoc w zdobyciu zdjęć okna do polskiej ambasady w Lizbonie, ale jego prośby zostały zignorowane.
Okno w Obrzycku – pisał dalej dr Orlindo Jorge - tworzyło całość z balkonem, do dzisiaj istniejącym w klasztorze Batahla, wykonane zostało na zamówienie króla Portugalii, a zaprojektowane przez architekta João de Castilho. W Batalha było kilka takich okien, ale do naszych czasów żadne się nie zachowało. W Polsce, w Obrzycku, jest jedyne a do tego świetnie zachowane.
Zima 2015 była dość mroźna i obawiałem się osobistej podróży do Obrzycka, więc uruchomiłem “łańcuszek ludzi dobrej woli”. Ostatecznie zdjęcia detali wykonał fotograf Krzysztof Koryl z pobliskiego Obrzycku Kaźmierza.
Efekty badań opublikował Orlindo Jorge, ze swoim współpracownikiem Pedro Redol, w portugalskim periodyku naukowym “Cadernos de Estudos Leirienses”. Artykuł dotyczył “naszego okna” oraz dwóch innych z miasta Batalha, również pochodzących z pierwszej połowy XVI wieku. Zachowanych do dzisiaj, choć budynki dla których zostały pierwotnie wykonane już dawno nie istnieją.
Od tego 2015 Portugalia co jakiś czas przyciągała i kusiła członków naszej rodziny. Kilka lat temu, po latach peregrynacji, w Lizbonie zamieszkała nasza córka...
Moja wystawa gum chromianowych “Okno portugalskie” to zestaw prac przygotowanych specjalnie dla Muzeum Fotografii w Bydgoszczy. Jest ona efektem dwóch wyjazdów do Lizbony i jej okolic w 2023 r. Jednocześnie to zaledwie wstępny zarys większej prezentacji. Są to kolorowe impresje odnoszące się do moich fascynacji kolorami Portugalii. W Lisbonie, Sintrze i Costa da Caparica znalazłem najczystsze żółcie, czerwienie, błękity i zielenie. Swoje wrażenia postarałem się przełożyć na obrazy w technice gumy chromianowej. Guma to nie tylko kolory, ale i faktura papieru, i warstw światłoczułych. To technika kapryśna, trudna, wymagająca cierpliwości, dająca niepowtarzalne efekty, ale też mnóstwo satysfakcji.
LAB. ARCADIA.
PROGRESS + LUMEN + ARS
Przez całe moje fotograficzne życie zajmowałem się fotografią dokumentalną i reporterską. W pewnym momencie poczułem, że ten rodzaj fotografowania przestał mi sprawiać satysfakcję. Wiosną 2020 r., kiedy świat poddał się pandemii covid 19 poczułem, że zamknięcie instytucji i praca zdalna stworzyły mi jedyną, chyba, okazję, aby zrealizować jeden z porzuconych pomysłów, poznania i “przerobienia” kilku technik historycznych. Zacząłem od najprostszych cyjanotypii, lumenprint, kalitypii, brązu vandycka. W końcu trafiłem na gumę chromianową, która wydawała mi się czymś niezwykle szlachetnym i archaicznym jednocześnie. Początki były zniechęcające, ale z czasem zaopatrzony w coraz lepsze materiały i sprzęt zacząłem małymi kroczkami poznawać i opanowywać tę kapryśną i nieprzewidywalną technikę. Po niezliczonej ilości eksperymentów z pigmentami i papierami moje obrazy gumowe zaczęły powstawać takimi, jakie były w zamyśle. Na początku robiłem jedno- i wielowarstwowe gumy monochromatyczne. Podobnie jak wielu gumistów opracowałem własny sposób otrzymywania gum jednowarstwowych, zainspirowany “gumą paryską”. O swoich pierwszych doświadczeniach pisałem na bieżąco na swoim blogu. Założyłem też Pracownię Technik Szlachetnych i Historycznych przy Miejskim Domu Kultury w Wągrowcu, gdzie podzieliłem się swoimi doświadczeniami z grupką zapaleńców. Po moim przejściu na emeryturę pracownia nadal działa pod kierunkiem młodszego kolegi, a ja swoją aktywność twórczą przeniosłem do własnej Pracowni „LAB. ARCADIA. PROGRESS + LUMEN + ARS”.
Z czasem zainteresowałem się gumą kolorową. Pierwszą techniką fotograficzną dającą obrazy kolorowe. Dzięki współczesnej technologii komputerowej, umożliwiającej w prosty sposób drukowanie wyciągów barwnych wykonanie kolorowej guma stało się znacznie prostsze, niż 150 lat temu. Problemy techniczne z gumą kolorową są zupełnie inne, niż przy monochromatycznej, ale już chyba jestem na dobrej drodze.
W mojej gumie kolorowej tematy wiodące są te same, co w mojej fotografii tradycyjnej, a więc “Parki i ogrody”, martwa natura, miejsca święte, miejsca opuszczone, portrety... tylko teraz wybieram motywy bardzo kolorowe.
Na wystawie w bydgoskim Muzeum Fotografii pokazuję właśnie kilka takich prac.
Lech Szymanowski
LAB. ARCADIA
PROGRESS
LUMEN
ARS
ul. Karpacka 52 Bydgoszcz Adres korespondencyjny: ul. Karpacka 52 85-164 Bydgoszcz |
|
tel. 52 567 00 07 tel. 510 265 151 muzeumfoto@byd.pl |
Deklaracja dostępności Muzeum Fotografii w Bydgoszczy
Godziny otwarcia dla zwiedzających:
wtorek 11:00 - 17:00
środa 11:00 - 17:00
czwartek 11:00 - 17:00
piątek 11:00 - 17:00
sobota 10:00 - 14:00 Grudzień: 7 i 14 grudnia